Historia szkół

16:55, 30.08.2008 /TVN24 Rodzice okupują szkoły POCZĄTEK ROKU SZKOLNEGO POD ZNAKIEM ZAPYTANIA TVN24 Rodzice uczniów ze wsi Bogaczewo i Kalnik w warmińsko-mazurskim okupują szkoły. Protestują przeciwko likwidacji placówek. Według burmistrza Morąga, dalsze prowadzenie tych szkół jest nierentowne. - Nie można utrzymywać szkoły, gdzie uczęszcza 45 uczniów i udawać, że się nic nie dzieje dokładając z budżetu gminy środki, które mogłyby być przeznaczone na oświatę, na inne cele - na obiekty sportowe, na modernizację - mówi Tadeusz Sobierajski, burmistrz Morąga. Likwidacja szkoły to wielka porażka Protestujący rodzice twierdzą, że o likwidacji szkół dowiedzieli się w środę po nadzwyczajnej sesji rady gminy Morąg. Postanowili stanąć w obronie tych placówek. - Jest mi po prostu wstyd, że w dzisiejszych czasach i my i rodzice zmuszeni jesteśmy do tego, żeby walczyć o szkolę, o polską szkolę. Likwidacja szkoły to dla mnie, pedagoga z wieloletnim stażem, ogromna porażka, ale nie tylko dla mnie - dla dzieci, dla rodziców, dla całej oświaty - mówi Urszula Rybska, pracownica szkoły w Bogaczewie. Komitety strajkowe i dyżury dla rodziców Tadeusz Sobierajski: nie można utrzymywać szkoły do której chodzi 45 uczniów Decyzją rady gminy, 63 uczniów ze szkoły w Bogaczewie od 1 września ma dojeżdżać do oddalonej o 3 km szkoły w Morągu. W identycznej sytuacji znaleźli się rodzice dzieci ze szkoły w Kalniku, do której chodziło w sumie 47 uczniów. Dzieci z tej szkoły uczyć się mają od nowego roku szkolnego w szkole w Łącznie, położonej 10 km od ich miejscowości - według rodziców to zbyt długa i niebezpieczna droga. Dlatego okupują szkoły w Kalniku i Bogaczewie i zapowiadają też, że nie opuszczą budynków szkół. W obu przypadkach rodzice zawiązali komitety strajkowe i wyznaczyli godziny dyżurów dla rodziców, którzy mają okupować szkoły. Przyjdą wraz z dziećmi 1 września - Pierwszego września przyprowadzimy nasze dzieci tu, do Kalnika do szkoły i sami będziemy je uczyć jak umiemy - mówią protestujący. Burmistrz Sobierajski zapowiedział, że 1 września w obu budynkach zostaną odłączone media, a rodzice zostali poinformowani o tym, że okupacja budynków jest niezgodna z prawem. - Nauczycielom likwidowanych szkół zostanie zaproponowana praca gdzie indziej, etaty stracą natomiast pracownicy obsługi i administracji -dodał Sobierajski.

_____________________________________________________________________________________________

12:03, 16.09.2008 /TVN24, PAP Szkoły w Kalniku i Bogaczewie zostają WOJEWODA ZMIENIŁ DECYZJĘ BURMISTRZA; KONIEC OKUPACJI TVN24 Wiejskie szkoły podstawowe w Kalniku i Bogaczewie k. Morąga (woj. warmińsko-mazurskie) nie zostaną zlikwidowane. Uchwałę rady miejskiej w Morągu o zamknięciu szkół uchylił wojewoda Marian Podziewski. Oznacza to, że rodzice uczniów, którzy od 1 września prowadzili strajk okupacyjny placówek, nareszcie mogą wrócić do domów. Swoją decyzję ratującą szkoły wojewoda ogłosił we wtorek na specjalnej konferencji prasowej w Olsztynie. Rodzice uczniów z Kalnika i Bogaczewa, którzy przyjechali na ogłoszenie decyzji, przyjęli słowa wojewody oklaskami. - Lżej naprawdę nam na serduszku, jeszcze to do nas nawet nie dociera. Było ciężko - mówi jedna z kobieta, która prowadziła protest. - To koniec okupacji i początek normalności - dodaje. Rodzice szczęśliwi po decyzji wojewody - To jest dla rodziców na wsiach naprawdę wygoda - mówi inna matka. - To, że szkoła zostanie bardzo ułatwi życie dla rodziców, no i dla dzieci. Nie będą czekały na dojazd. Uważam, że to naprawdę bardzo dobra decyzja wojewody, bardzo dobra - podkreśla. "Skończył się czas niepewności" Jak wyjaśnił wojewoda Podziewski, zdaniem prawników zabrakło skutecznego powiadomienia rodziców o zamiarze likwidacji szkoły. I to stało się podstawą do uchylenia uchwały rady miasta. Ustawa o systemie oświaty przewiduje, że ma to nastąpić na co najmniej sześć miesięcy przed zamknięciem placówki. - Były sytuacje, że dostarczano zawiadomienia o likwidacji szkół do domów uczniów, ale nie wiadomo, czy byli wówczas w domu rodzice, czy dziadkowie, czy inne osoby dorosłe, które nie były opiekunami prawnymi dzieci - wyjaśniał Podziewski. Dodał, że istnieją także wątpliwości, czy skutecznie powiadomieni zostali także rodzice uczniów z klas zerowych. Rodzice kończą okupację szkół w Kalniku i Bogaczewie Według wojewody, cała sytuacja daje rodzicom szansę na utworzenie stowarzyszenia, które w razie likwidacji szkół gminnych poprowadziłoby placówkę niepubliczną. Jeden z rodziców z Kalnika Zenon Wlizło zapewnił, że dzieci nadrobią wszelkie zaległości. - Najważniejsze, że skończył się czas niepewności - mówi. Bo chcieli uporządkować sieć szkół Rada Miejska Morąga podjęła decyzję o likwidacji szkół w Bogaczewie i w Kalniku 27 sierpnia. Powodem - zdaniem samorządowców - było uporządkowanie sieci szkół. Uczniowie mieli pójść do szkół w Łącznie i Morągu. Rodzice uczniów w proteście prowadzili od tego czasu strajk okupacyjny likwidowanych szkół i od 1 września posyłali tam dzieci. Będą się odwoływać Burmistrz Morąga Tadeusz Sobierajski w rozmowie z PAP powiedział, że nie zgadza się z decyzją wojewody i będzie się odwoływał do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Moim zdaniem interpretacja prawników wojewody jest naciągana, a wojewoda nie jest sędzią, nie jest nieomylny. Dlatego złożymy skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - podkreślił burmistrz.

_____________________________________________________________________________________________

Były problemy, ale szkoły udało się uruchomić 2009-09-11 Stowarzyszenie "Narie" od 1 września prowadzi szkoły podstawowe w Bogaczewie i Kalniku. Są to pierwsze szkoły niepubliczne w gminie Morąg. Jak mówi społeczny dyrektor szkół Stanisław Szeluga, mimo wielu utrudnień, udało się je uruchomić. Do Szkoły Podstawowej w Bogaczewie uczęszcza 32 uczniów, a do Kalnika 52. Nauka w tych placówkach jest prowadzona od klas zerowych do klasy szóstej. W niektórych oddziałach zajęcia są łączone. — Nie mieliśmy problemów z naborem — tłumaczy Stanisław Szeluga, społeczny dyrektor szkół. — Nie było także problemów z nauczycielami. Problem był i jest z władzami miasta i gminy Morąg. Najpierw próbowano zniechęcić rodziców, aby nie zapisali swoich dzieci do naszych szkół. Dyrektor szkoły w Łącznie wysyłał pisma do nich z informacją, że Szkoła Podstawowa w Łącznie jest dla nich szkołą obwodową, że w Łącznie będą miały lepsze warunki do nauki. Nauka w szkołach trwa. Dzieci z Maliniaka do Bogaczewa są dowożone przez prywatnego przewoźnika, którego wynajęło stowarzyszenie. — Burmistrz odmówił nam dowozu dzieci z Maliniaka do Bogaczewa — dodaje radny Ryszard Bartoszewicz. — Nawet zmieniono kurs dowozu. Autobus dowożący dzieci z Maliniaka i Bogaczewa do gimnazjum w Morągu mógłby przywieźć nasze. Jednak tak ustawiono kurs, że autobus jedzie teraz najpierw do Bogaczewa, a później do Maliniaka i do Morąga. I to zrobione specjalnie. Przez wszystkie dzieci nasze są i nieważne do jakiej szkoły chodzą. Nie ma obowiązku chodzenia do szkoły, którą wskazuje urząd. Każdy rodzic wybiera szkołę dla swojego dziecka sam. Rodzice chcieli, żeby ich dzieci chodziły do szkoły w Bogaczewie i Kalniku, więc nie powinniśmy im się sprzeciwiać. Należy ich wspierać i pomagać. Tego ze strony naszych władz nie widać. Burmistrz Tadeusz Sobierajski tłumaczy, że gmina nie ma obowiązku dowożenia dzieci do niepublicznych szkół. Obowiązek ten spoczywa na stowarzyszeniu. — Gmina ma obowiązek dowozić uczniów do szkół, których jest organem prowadzącym — tłumaczy burmistrz Sobierajski. — Szkoły podstawowe w Bogaczewie i Kalniku są niepubliczne, więc obowiązek dowozu uczniów spoczywa na stowarzyszeniu. Ja nie mogę nakazać przewoźnikowi, który wygrał przetarg, aby zabierał dzieci do Bogaczewa. Byłoby to niezgodne z prawem. Radni, którzy byli za utworzeniem szkół niepublicznych w gminie, zwrócili się do komisji oświaty z wnioskiem o przeznaczenie 50.000 złotych dla nowo powstałych placówek. Wniosek nie został zaakceptowany przez większość członków komisji. — Chcieliśmy na początku pomóc finansowo stowarzyszeniu — wyjaśnia Stanisław Szeluga, który jest również radnym. — Niestety, nasz wniosek "upadł" już na komisji. Stanisław Szeluga i Maria Lińska, społeczny dyrektor dydaktyczny w Kalniku, pracują w szkołach jako dyrektorzy społecznie. Obie placówki zatrudniają łącznie 15 nauczycieli. W tym pełnoetatowych jest pięciu. Pozostali pracują w niepełnym wymiarze godzin. W obu placówkach obowiązuje Karta Nauczyciela, ale wynagrodzenia dla pedagogów są ustalane za porozumieniem stron. — Podpisaliśmy z nauczycielami umowy o pracę — wyjaśnia Stanisław Szeluga. — Jednak wynagrodzenia są ustalane z nimi. Nie są one wyliczane tak jak w szkołach publicznych. Po prostu nie stać nas na to w tej chwili. Prowadzący szkoły są przekonani, że obie placówki są w stanie się utrzymać z subwencji oświatowej jaka należy się szkole na ucznia. — W przyszłości chcemy szukać jeszcze dodatkowych środków, które pomogą nam jeszcze lepiej funkcjonować dodaje dyrektor Szeluga. Wiesława Witos w.witos@gazetaolsztynska.pl ___________________________________________________________________________________________ Rozwijamy się. Od roku szkolnego 2011/2012 Niepubliczne Szkoły w Kalniku i Bogaczewie uczestniczą w projekcie pt. „Mała Szkoła Wielkie Możliwości”. W ramach projektu uczniowie uczestniczą w dodatkowych zajęciach: artystycznych, logopedycznych, matematycznych, ortograficznych. Co tydzień organizowane są wyjazdy na basen i halę sportową. Dzieci mogą sprawdzić się jako młodzi dziennikarze oraz poznać tajniki filmowania. Do poszczególnych zajęć organizowane są wycieczki. Uczniowie odwiedzili "Radio Olsztyn", zwiedzili Malborski Zamek, widzieli bajki w technice 3D i 5D, spędzili tydzień pełen wrażeń nad Bałtykiem, a czeka ich jeszcze wiele innych atrakcji.  

Najnowsze wpisy